PRZYJĘCIE URODZINOWE DLA DZIEWCZYNKI - INSPIRACJA
Dziś nie mam dla Was żadnego konkretnego przepisu, przygotowałam za to post, który może być dla niektórych z Was swego rodzaju inspiracją, jak przygotować przyjęcie urodzinowe dla dziewczynki. Jakiś czas temu przechwalałam się w komentarzach, że hobbystycznie robię torty w stylu angielskim (dla niewtajemniczonych – torty pokryte lukrową masą plastyczną, z której można lepić prawdziwe cuda:)). I mimo, że nadal nie udało mnie się skompletować wszystkich zdjęć tortów, które do tej pory zrobiłam, to chciałabym Wam dziś zaprezentować mój ostatni "twór" :D
Na początku kwietnia moja Córeczka Nadia obchodziła swoje
ósme urodziny. Jak co roku, każde przyjęcie
moich Dzieci bardzo skrupulatnie planuję, przeszukuję książki kucharskie i internet w poszukiwaniu inspiracji, tak aby przygotować wymarzone przyjęcie urodzinowe. Tym razem wykorzystałam kilka przepisów na słodkości z mojego bloga, zmieniając tylko ich kolorystykę na fiolet:)
W tym roku tematem
przewodnim była bezkonkurencyjnie Violetta. Dla tych, którzy potomstwa nie
posiadają, spieszę z wyjaśnieniem, że jest to bohaterka słodkiego, disneyowskiego
serialu, w którym utalentowana młodzież przeżywa swoje wzloty i upadki, bez przerwy przy tym śpiewając i tańcząc:D Moja
Córka zna na pamięć wszystkie piosenki Violetty, a jej hiszpański ze słuchu zachwyca mnie za każdym razem, kiedy słyszę
jak śpiewa :DDD Co kilka dni odbywa się u nas obowiązkowo koncert, w wykonaniu wschodzącej gwiazdy, Nadii K. :D I za każdym razem płonę z dumy, że mam tak piękną i utalentowaną Córkę:) Nadia wymarzyła sobie,
że wszystko co przygotuję na przyjęcie będzie w stylu Violetty, dlatego też dominował
kolor wrzosowy i różne odcienie fioletu. No i oczywiście nie mogło zabraknąć tortu w formie fortepianu Violetty.
Za każdym razem reakcja moich Dzieci na widok tortu i innych
smakołyków to dla mnie najpiękniejsze od nich podziękowanie… Kocham ten moment
kiedy piszczą z radości, oczy im błyszczą i zachwycają się każdym detalem,
każdą słodkością… I tak było w dniu urodzin Nadii... Była przeszczęśliwa, skakała i piszczała z radości... Jak to niewiele trzeba, żeby uszczęśliwić Dziecko...
Żeby nie przedłużać zapraszam Was do oglądania zdjęć!
|
Wszystkie smakołyki w jednym miejscu: tort jagodowy z białą czekoladą, babka maślana z nutą mandarynki w lukrze, babeczki jagodowe z śmietankowym kremem, kostka jogurtowa z amarantową galaretką i makaroniki z mascarpone :) |
|
Tort z kremem jagodowym i z białej czekolady. Widok tortu z lotu ptaka :D |
|
Kostka jogurtowo-serowa z tego przepisu w wersji przekładanej galaretką amarantową |
|
I znowu lot ptaka:D |
|
Chyba za mało jeszcze dałam zdjęć tortu :D |
|
Piękna wrzosowa wstążka :D |
|
Fortepian gotowy by na nim grać... |
|
Najlepsze makaroniki ever :)) Przepis znajdziecie tu :) |
|
Tak to wyglądało nim wszystko zostało bezpowrotnie pożarte :) |
Na przełomie grudnia i stycznia zapraszam Was na foto-relację z urodzin mojego Synka Adasia. Tort dla 11-latka to już będzie nie lada wyczyn, żadne tam Kubusie-Puchatki czy inne Angry Birds nie wchodzą w rachubę :D A tymczasem idę szykować kolejne pyszności, żebyście nie byli głodni:)))
Miłego dnia,
Ilona
Wow, po prostu WOW!
OdpowiedzUsuńZawsze, gdy widzę tak piękne udekorowane ciasta, babeczki, podziwiam talent, zdolności manualne! Jakich narzędzi do tego używasz?
Ślicznie dziękuję:) Akurat do tego tortu nie użyłam żadnych specjalnych narzędzi, oprócz plastikowych wykrawaczek do motylków i stempelków z kwiatowym wzorem. Do tego zwykły mały wałek i bardzo ostry, malutki nożyk. Reszta to ręczna robota :) Serdecznie pozdrawiam!
UsuńJak pięknie i bajkowo! Chciałabym znowu być dzieckiem ... :)
OdpowiedzUsuńPięknie napisane... :) Ja też oddałabym wiele by znowu nim być...
UsuńPięknie! Ale ja tejże bajki nie znoszę, ona tak ogłupia dzieci...
OdpowiedzUsuńHehe:))) Ja też tak mówiłam na początku, ale zostałam zmuszona do oglądania i teraz nie wyobrażam już sobie dnia bez Violetty :DDD Żartuję, a tak poważnie to ta bajka przypomina mi wenezuelski serial, taką operę mydlaną z tym, że dla dzieci, ale ponieważ nie ma w niej absolutnie żadnej przemocy i seksu (!!!), tylko taniec i śpiew, pozwalam Córce oglądać. I nawet jest z tego ogromny plus, bo ze dwa lata temu zaczęłam uczyć dzieci na własną rękę hiszpańskiego, takie tam podstawy tylko, i jak widać Nadii dużo łatwiej teraz przyswajać teksty piosenek z Violetty:D Także traktuję to jako edukację:DDDD
OdpowiedzUsuńU mnie jest zakaz oglądania tego, bo właśnie to taka opera mydlana :D Wiadomo sentyment, ale denerwują mnie te ''miłości'', rozstania i znowu ''miłości'' hehe :)
UsuńNiesamowite :) Piękne dekoracje, podziwiam :)
OdpowiedzUsuńCudownie to wszystko wygląda! :)
OdpowiedzUsuńchcę być Twoją córką! *.* <3 :D :D :D
OdpowiedzUsuńHahahahahha :DDDDD Rozbawiłaś mnie do łez!!! Możemy się dogadać, bo ja skrycie marzę o jeszcze jednym Dziecku... :))) Druga Córka...??? Czemu nie?!!! :DDD
Usuń